Przedsiębiorcy przyzwyczaili się już do tego, że urzędy skarbowe nagminnie wręcz podważają wykazanie w kosztach uzyskania przychodu zakupu jakiegoś przedmiotu czy usługi. Zwykle wyjaśnienie jest jedno: brak zasadności. Urząd twierdzi bowiem, że np. konsola do gier nie jest przedsiębiorcy potrzebna do prowadzenia działalności. Czy można to jakość obejść? Tak – wystarczy zostać blogerem.
Odlicz wszystko, o czym piszesz na blogu
Prowadzenie bloga otwiera przedsiębiorcy wrota do szerokiego strumienia odliczeń. Oczywiście pod warunkiem, że blog jest tematycznie związany z tym, co wykazujemy w kosztach uzyskania przychodu. Oto przykład:
Przedsiębiorca X założył blog o podróżach. Publikuje tutaj wpisy z własnych wyjazdów, które dokumentuje własnym aparatem fotograficznym. Ma zatem pełne prawo zaliczyć wydatek na aparat czy obiektywy do kosztów uzyskania przychodu. Co więcej – może też odliczyć koszt zakupu biletów lotniczych czy noclegów.
Brzmi pięknie, ale trzeba pamiętać, aby nie dać urzędowi podstaw do wykazania, że wyjazd miał charakter wypoczynkowy. Dlatego przedsiębiorca nie może zaliczyć w poczet kosztów uzyskania przychodu biletów dla żony i dzieci.
Ważne rozsądne podejście do sprawy
Oczywiście nikogo nie zachęcamy do naginania prawa czy jawnego oszukiwania fiskusa. Dlatego blog, który ma umożliwić zaliczanie w poczet kosztów uzyskania przychodu różnych wydatków o charakterze niemal prywatnym, powinien być mądrze skonstruowany i rzetelnie prowadzony.
Fiskus jasno wypowiedział się na ten temat (interpretację przygotowała m.in. warszawska Izba Skarbowa). Blog prowadzony przez przedsiębiorcę musi być przede wszystkim nastawiony na zysk i mieć profesjonalny charakter. Wpisy muszą natomiast pojawiać się regularnie, a nie jednorazowo.
Jak to interpretować? Oto nasze podpowiedzi:
Tak prowadzony blog będzie idealnym uzasadnieniem dla praktycznie każdego zakupu i świetnym narzędziem do obniżenia sumy należnego podatku.